Pozorny bezruch ...
Wydawać by się mogło, że nic się na budowie nie dzieje.
Otóż nie do końca to prawda.
Przez ostatnie dwa tygodnie impregnowałem natryskowo deski na deskowanie dachu. Nawet znalazłem w tej pracy pewien urok. Przyjeżdżałem sobie po pracy, rozkładałem sprzęt grający w postaci komórki i zestawu głośniczków, i jechałem na maxa z muzyczką, której na codzień nie było jak posłuchać. Przeleciałem kawał historii muzyki rozrywkowej i klasycznej.
A już zupełnie nieoczekiwaną satysfakcję dało mi oglądanie domku po raz pierwszy oświetlonego od wewnątrz. Jakoś tak się przytulnie zrobiło. Dwie świetlówki po 38W dały tyle radości :)
Sasiad mnie wspomógł przezroczystą folią zbrojoną do zakrycia otworów w oknach aby nie pracowac w przeciągu.
No i kawka zaparzona na budowie smakuje jakoś lepiej :)
Milutko było.